czwartek, 6 lutego 2014

Love will remember

Ostrzeżenie: Opowiadanie zawiera treści przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz je na własną odpowiedzialność :) Miłej lektury :)

Zapłakana biegłam w stronę domu przyjaciela. Jak Justin mógł mi to zrobić?! Jak mógł mnie tak okłamać! Myślałam, że mnie kocha i znaczę dla niego na prawdę wiele. Po kilku minutowym biegu dotarłam na miejsce. Zastukałam 3 razy w drewniane drzwi i czekałam aż się otworzą. Kiedy drzwi uchyliły się zobaczyłam uśmiechniętego Austina. W jednym momencie rzuciłam się na chłopaka wybuchając jeszcze większym płaczem. Zszokowany przytulił mnie mocno i szepnął do ucha:
-Co się stało aniołku? Dlaczego płaczesz?
-No bo... bo-westchnęłam próbując się uspokoić-Justin... on... - znów wybuchłam płaczem
-Spokojnie skarbie, spokojnie- powiedział łagodnym, lecz zatroskanym głosem Austin i pogłaskał mnie po głowie- więc chodzi o Justina...skrzywdził Cię?... Hmm...na pewno Cię skrzywdził, jebany dupek-odburknął z obrzydzeniem
-Tak, skrzywdził, bardzo. Nie wiem jak udało mu się to ukrywać przez tyle lat- powoli uspakajałam się w objęciach przyjaciela.-Tak, masz racje. Justin to dupek, a ja tego dupka kocham ponad życie!
Austin poruszył się niespokojnie.
-Słońce, powiedz tylko dokładnie o co chodzi, a o resztę się nie martw- chłopak nerwowo przełknął ślinę- ja już się policzę z tym idiotą.
Westchnęłam i z trudem wydusiłam z siebie wszystko.
-Justin mnie zdradził- łzy znów spływały po moich policzkach- Zdradził mnie prawie zaraz po tym jak zaczęliśmy być razem! Chuj jebany! Ach i jeszcze ma dziecko, nie ze mną! Rozumiesz to?!- krzyczałam na cały dom, a ludzie przechodzący na ulicy dziwnie na mnie patrzyli-Nienawidzę tego dupka! Miś co ja mam zrobić?
Spojrzałam na Austina i zobaczyłam jak zaciska zęby ze zdenerwowania. Jego klatka piersiowa ciężko podnosiła się i opadała, a jego twarz z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej czerwona.
-Chodź- brunet mocno złapał mnie za rękę i poprowadził do środka swojego domu, po czym posadził mnie na kanapie i odszedł bez słowa. Podszedł do ściany i z impetem uderzył w nią zaciśniętymi pięściami- Cholera! Jak mogłem pozwolić Ci na bycie z tym skurwielem! Jak on mógł Cię tak skrzywdzić?! Pożałuje tego, oj kurwa pożałuje!!!
Pisnęłam przerażona zachowaniem chłopaka i podbiegłam do niego, rękę położyłam na jego ramieniu.
-Spokojnie Austin, spokojnie. Nie rób nic głupiego , proszę! Może to ja jestem problemem, nie on- powiedziałam siadając na kanapie.-Może nie daje mu tego czego ode mnie oczekuje?- łzy lały się strumieniami.
-Ty problemem?- Austin usiadł obok mnie na sofie i spojrzał z nie dowierzaniem w moje oczy- przecież ty jesteś najlepszym co mogło spotkać tego debila, a że on nie umiał tego docenić, to ma poważny problem, ale ze sobą i z tym swoim zakichanym ego!- chłopak przybliżył się do mnie i otarł palcem łzę spływającą po moim policzku- Ty jesteś najwspanialszą dziewczyną jaką kiedykolwiek poznałem i zawsze już tak zostanie, wiem, że jest Ci ciężko, ale ten dupek nie jest wart twoich łez.
-Dziękuje Austin- posłałam mu wymuszony uśmiech.-Dobrze mieć tak wspaniałego przyjaciela jak ty- przybliżyłam twarz do Austina i na jego ustach złożyłam niewinnego buziaka.



Justin

Właśnie dokańczałem robić moje popisowe danie- spaghetti bolognese, gdy usłyszałem Victorię z wielkim pośpiechem zbiegającą po schodach. Nieco się zdziwiłem bo nikt w naszym domu nie urządza sobie wyścigów na schodach, więc postanowiłem wyjść z kuchni, aby zobaczyć czy wszystko jest w porządku. Gdy tylko przekroczyłem próg dziewczyna z wielką złością i rozpaczą wymalowaną na twarzy rzuciła się na mnie i uderzyła mnie w policzek, po czym z płaczem wybiegła z domu z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi. Byłem w kompletnym szoku, ale nie zastanawiając się dłużej pobiegłem za nią.
-Victoria poczekaj, proszę powiedz o co chodzi, poczekaj!- krzyczałem za nią lecz nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Z trudem przedzierałem się przez zatłoczoną ulicę, lecz nie mogłem stracić jej z oczu. Niestety los mi nie sprzyjał i Victoria zginęła gdzieś w tłumie. Za wszelką cenę próbowałem ją jeszcze dostrzec, lecz gdy mi się to nie udało wróciłem do domu. Szybko pobiegłem na pierwsze piętro, do pokoju w którym moja dziewczyna zazwyczaj przebywała. Nerwowo rozejrzałem się po pomieszczeniu. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy był jej fioletowy laptop. Gdy tylko go otworzyłem, zobaczyłem otwartego facebooka i wiadomości, które Victoria dostała. Ostatnia była od Megan-dziewczyny, z którą potajemnie miałem dziecko. O kurwa. Wpadłem.


Victoria

Po tym niewinnym incydencie Austin spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Takie podziękowania to ja lubię- powiedział i rzucił mi zadziorne spojrzenie.
-Och daj spokój! Ja tu jestem w rozsypce, mam kryzys życiowy a ty do mnie z takim tekstem!- szturchnęłam go w ramie, a chwile potem oberwał poduszką w twarz.
Austin zakrył buzię dłońmi i zaczął udawać, że płacze, lecz gdy tylko się do niego zbliżyłam wyciągnął poduszkę i odpłacił mi się uderzając mnie w ramię.
-A masz za swoje! - krzyknął rozbawiony
-Tyyy...ty mały wstrętny gadzie! Wiesz co? Mnie bijesz, mnie?! Zapłacisz mi za to- zaczęłam bić chłopaka poduszką głośno się przy tym śmiejąc.
Wraz z Austinem naparzaliśmy się poduchami, a po całym pomieszczeniu latały drobne białe piórka . Kiedy w końcu przestaliśmy ze sobą "walczyć" chłopak wstał z sofy i podszedł do barku. Wyciągnął z niego pełną butelkę Ballantines'a. Wyjął także dwa eleganckie kieliszki i postawił przede mną na szklanym stoliku. Powoli zaczął wlewać do nich whisky.
-To pani wygrała tę niezwykle zaciętą walkę na poduszki- przemówił z poetyckim akcentem- więc trzeba uczcić pani zwycięstwo.
Po tych słowach wziął jeden kieliszek i wręczył mi go z ogromną gracją, przez co donośnie się zaśmiałam. Uwielbiałam jak tak naśladował różne postacie.
-Oh proszę pani, zachowuje się pani niestosownie- powiedział popijając Ballantines'a- chyba będę musiał panią ukarać... No chyba, że postanowi mnie pani czymś przekupić- posłał mi zawadiacki uśmieszek
-Hmm zobaczymy co da się zrobić- wymruczałam przysuwając się coraz bliżej.
Alkohol powoli uderzał mi do głowy, to cholerstwo było na prawdę mocne, jednak nie przejmowałam się tym, nie miałam już przecież nic do stracenia. Napełniłam nasze kieliszki, które po chwili znów były puste. W głowie mi szumiało, ale nie dziwię się skoro ten trunek przeznaczony jest do robienia drinków, a my piliśmy go bez niczego. Austin sięgnął po butelkę, ale ja miałam inne zamiary. Dotknęłam dłonią ręki chłopaka dając mu znak by zostawił ją w spokoju. Spojrzałam w jego zielone tęczówki, ujęłam twarz chłopaka w obie ręce i pocałowałam w usta. Chłopak uśmiechnął się oddając jeszcze głębszy pocałunek. Jego wargi muskały moje usta z nadzwyczajną delikatnością, w każdym pocałunku mogłam poczuć miłość i pasję . Z sekundy na sekundę stawało się coraz bardziej gorąco. Austin spojrzał w moje oczy z wielkim pożądaniem i oblizał dolną wargę. Znów maksymalnie zmniejszył dystans między nami i poświęcił  swoją uwagę mojej szyi pozostawiając na niej delikatne, mokre pocałunki. Objął mnie rękami w talii i zaczął z wyczuciem głaskać po plecach. Usiadłam na chłopaku okrakiem i zdjęłam jego koszulkę. Doznałam szoku, miał tak idealnie wyrzeźbione ciało, że nie mogłam powstrzymać się  przed dotknięciem jego klatki piersiowej i brzucha.
-Podoba się?- zapytał widząc moje zainteresowanie jego ciałem.
-Tak, bardzo- powiedziałam i przygryzłam dolną wargę.
Austin ściągnął moją bluzkę i odrzucił gdzieś w bok, po czym wrócił do całowania mojej szyi. Odchyliłam głowę lekko na bok by dać mu więcej miejsca do popisu. Ręce chłopaka wsunęły się do moich spodni spoczywając na pośladkach. Lekko ścisnął moją pupę i powoli zaczął zsuwać spodnie z moich bioder. Zadrżałam. Kręciło mi się w głowie i nie do końca wiedziałam co się ze mną dzieje. Chłopak opuszkiem palca zaczął rysować rozmaite znaczki na moim brzuchu, zjeżdżając coraz niżej, aż w końcu dotarł do gumki moich majtek. Delikatnie wsadził rękę do środka i zaczął masować mój czuły punkt. Cichy jęk wydostał się z moich ust. Było mi tak dobrze. Wiedziałam że nie powinnam pozwalać Austinowi na takie rzeczy, bo jeszcze oficjalnie byłam w związku z Justinem, jednak chciałam zapomnieć chociaż na chwilę o tym dupku i cieszyć się chwilą. Chłopak zwiększył tempo swoich ruchów, a ja zaczęłam niekontrolowanie poruszać biodrami w tą i z powrotem ocierając się o krocze bruneta. Rozpływałam się pod wpływem dotyku Austina, zamknęłam oczy i dałam ponieść się chwili. Każdy ruch ręki chłopaka sprawiał mi niesamowitą przyjemność. Nagle Austin wyjął rękę z moich majtek.
-Co jest?-zapytałam trochę zła.
Moje oczy powędrowały tam, gdzie skupiał się wzrok przyjaciela. W drzwiach stał Justin i ciężko dyszał. Na jego twarzy było wymalowane zmęczenie i zaskoczenie. Chwyciłam pierwszy lepszy ciuch do ręki i włożyłam go.
-Justin to nie tak jak myślisz!- po moich policzkach zaczęły spływać łzy.



Justin

Gdy tylko przeczytałem wszystkie badziewne wiadomości wysłane Victorii przez Megan odłożyłem laptopa na biurko i złapałem się za głowę. Kurwa. Jak ja do cholery teraz to wszystko naprawię?! No jak?! Kiedyś często myślałem o tym, że wszystko może wyjść na jaw jednak szybko pozbyłem się tych myśli z mojej głowy. Przecież Megan jest pieprzoną francuską. Siedzi na tyłku w wypasionej willi swojego tatusia i ma masę ludzi, którzy spełniają każdą jej zachciankę. Po co do jasnej cholery miałaby stamtąd wyjeżdżać?! Po co miałaby zawracać mi głowę?! Dostała ode mnie wystarczającą sumę pieniędzy na utrzymanie siebie i naszego dzieciaka w całkiem dobrych warunkach, więc na prawdę myślałem, że da mi święty spokój. Niestety się myliłem. Na prawdę nie wiem jakim cudem znalazła moją Victorię i dlaczego wypaplała jej to wszystko. Jednak w tamtym momencie to było  najmniej ważne. Musiałem wytłumaczyć to całe zamieszanie mojej dziewczynie, nie mogłem jej stracić, przecież była wszystkim co się dla mnie liczyło. Nerwowo zacząłem rozmyślać gdzie może znajdować się mój skarb. Pierwszym miejscem, które przyszło mi do głowy był dom tego idioty Austina. Nigdy go nie lubiłem, bo ciągle próbował przystawiać się do mojej dziewczyny, jednak ona tego nie zauważała i traktowała jak zwykłego przyjaciela. Lepiej dla mnie.
Zdenerwowany zbiegłem na parter i udałem się na ulicę, gdzie zaparkowany był mój czarny Range Rover. Szybko do niego wsiadłem i przekręciłem kluczyk w stacyjce.
(...) Gdy dotarłem pod dom tego dupka w pośpiechu wysiadłem z auta. Na początku miałem zamiar kulturalnie zadzwonić do drzwi, jednak gdy usłyszałem ciche jęki dochodzące ze środka wezbrała we mnie złość. Kurwa co się tam dzieje?! Natychmiast popchnąłem drzwi i wszedłem do mieszkania. Zrobiłem kilka kroków w przód i moim oczom ukazał się widok jebanego dupka Austina trzymającego rękę w majtkach mojej dziewczyny! Robił jej dobrze. Byłem w takim szoku, że nie potrafiłem wydusić z siebie ani słowa, tylko patrzyłem jak Victoria pojękuje pod wpływem ruchów Mahone'a. To ten obesraniec pierwszy zorientował się, że tam stoję. Chwilę później zauważyła mnie także Tori. Zaczęła coś paplać, jednak nie zwracałem na nią uwagi. Wszystko się we mnie gotowało. Zacisnąłem zęby i napiąłem swoje mięśnie. Ten skurwiel dotykał moją dziewczynę, a tego nie mogłem zostawić w spokoju. Nagle ruszyłem z miejsca i rzuciłem się na kanapę. Odepchnąłem Victorię i z wielką siłą uderzyłem Austina w brzuch. Chłopak zgiął się w pół i przewrócił  na bok zasłaniając głowę przed moimi uderzeniami. Zapłakana Vi kazała mi przestać bijąc mnie w plecy. Nie słuchałem jej, musiałem pokazać temu dupkowi gdzie jego miejsce.



Victoria

Nawet nie wiem kiedy Justin zdążył do nas podbiec i zrzucić mnie z kolan Austina. Upadłam tyłkiem na podłogę, a kość ogonowa bolała mnie niesamowicie. Jednak nie to miało teraz znaczenie. Austin leżał na kanapie osłaniąjąc głowę przed mocnymi uderzeniami per Dupka Biebera. Nagle brunet zgiął się w pół pod wpływem silnego uderzenia mojego chłopaka  Szybko wstałam z podłogi i zaczęłam krzyczeć żeby przestał, biłam go po plecach ale nic sobie z tego nie robił, dalej krzywdził mojego przyjaciela bez opamiętania. Tak cholernie było mi go żal. Łzy spływały niczym wodospad po moich policzkach.
-Justin... proszę przestań- szepnęłam niemal bezgłośnie, ale on usłyszał.
Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał ma mnie wrogo. To dało Austinowi dość dużo czasu by obalić Biebera na ziemię. Teraz to Mahone bił Justina krzycząc:
-Skrzywdziłeś moją przyjaciółkę skurwielu! Nie daruje ci tego! Słyszysz?!- pięść Austina z impetem uderzyła w nos Biebera.
Brunet z wielką nienawiścią uderzał rękami w twarz Justina, który już pluł krwią. Takie sceny nie pojawiały się nawet w moich najgorszych koszmarach. Nie mogłam na to patrzeć.
-Pieprz się skurwysynie- wydusił z siebie Justin- jak ostatnio sprawdzałem to przyjaciele nie zaspokajają się i do tego tak namiętnie, że słychać ich na ulicy!
-Jak ostatnio sprawdzałem to dobry chłopak nie zdradza swojej dziewczyny na początku ich związku z pierwszą lepszą dziwką- wysyczał Austin
-Ona nie była dziwką!- warknął Bieber spluwając na Mahone'a krwią.
-Oj czyli to było coś więcej?- wtrąciłam się poirytowana
- Nie, kurwa to był jednorazowy incydent, nachlałem się i tyle, nawet nie wiedziałem co się ze mną dzieje- powiedział Justin wciąż się krztusząc
-I to ma Cię niby usprawiedliwiać? - zapytał z pogardą Austin zadając  mojemu chłopakowi cios w brzuch
-Cholera- wysyczał Bieber zaciskając powieki z bólu- myślisz że jestem z tego powodu dumny?
Z trudem odwrócił swoją głowę i spojrzał się na mnie
-Czy na prawdę myślisz, że tego nie żałuję? Żałuję i to kurewsko mocno, ale ty widocznie nie żałujesz tego, że tak dobrze się dzisiaj bawiłaś z tym debilem.
-Okłamywałeś mnie przez 2 lata, 2 lata!- zaakcentowałam cztery ostatnie słowa.-Jak mogłeś z tym żyć?! Czy ty mnie w ogóle kochasz?!-krzyczałam, zacisnęłam powieki, by łzy nie wydostały się na zewnątrz.
Justin spojrzał na mnie, otworzył usta ale nie dałam mu zacząć.
-Jesteś dupkiem Justin! Pieprzonym dupkiem!- krzyczałam. Austin zszedł z Biebera i podszedł do mnie-Nienawidzę cie-powiedziałam wtulając się w pierś przyjaciela.-I nie, nie żałuję tego.



Austin

Słysząc słowa Victorii mentalnie się uśmiechnąłem. Podobało jej się, ale teraz musiałem zapomnieć o swojej dumie i pokazać dziewczynie, że wspieram ją z całego serca w tych trudnych chwilach. Wiedziałem, że jej serce jest teraz rozwalone na milion kawałeczków i z pewnością nie chce już więcej oglądać tego dupka.
- Bieber, wynoś się stąd- powiedziałem wskazując Justinowi drzwi
Chłopak odburknął coś pod nosem i skierował się w stronę wyjścia.
- Czyli mam rozumieć, że z nami koniec, tak Victoria?- zapytał zrezygnowanym głosem zatrzymując się u progu
Dziewczyna przytuliła mnie jeszcze mocniej, a ja powtórzyłem:
- Bieber, spieprzyłeś wszystko, wyjdź!
Brunet w końcu opuścił pomieszczenie, a ja pocałowałem. Victorię w czoło - Będzie dobrze, ja Cię kocham i nigdy nie skrzywdzę, przyrzekam aniołku- wyszeptałem łagodnym głosem.
-Austin ja go kocham- Vi pociągnęła nosem- Tak cholernie mocno go kocham! To moja wina- krzyknęła, a ja spojrzałem na nią zdziwiony-gdybym nie była tym pieprzonym aniołkiem, który czeka na odpowiedni moment do... no wiesz czego, to by tego nie zrobił! Jestem beznadziejna!
- Jak możesz tak mówić?! Jak w ogóle możesz tak myśleć?! To nie twoja wina! Ten dupek zrobiłby to tak czy siak! Dla niego nie liczą się twoje uczucia, on nie kieruje się swoim sercem, tylko małym przyjacielem między nogami, zrozum to Victoria!
-Nie wiem Austin! Ja po prostu kurwa nic nie wiem!- dziewczyna wyszarpała się z moich objęć- Skąd wiesz co dla niego się liczy do cholery! Skąd wiesz czym się kieruje?! A może ty sam się tym kierujesz co? No przyznaj!- krzyknęła tak głośno, że przeszły mnie ciarki.
Odnosiłem wrażenie jakby pragnęła zabić mnie wzrokiem.Chciałem się odezwać i zaprzeczyć jej słowom, ale ona odwróciła się na pięcie i wyszła z mojego domu trzaskając drzwiami.



Witam misie, tutaj Mally. Mam nadzieję, że opowiadanie się Wam spodobało :) Za jakiekolwiek błędy przepraszamy, sprawdziłyśmy wszystko z Confident ale coś mogło nam umknąć :)
Jeśli macie jakiekolwiek pytania zapraszam tutaj: Twitter


CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

sobota, 1 lutego 2014

Nowy rozdział w naszym życiu...

Witam Was misiaczki :* 

Ten blog jest dedykowany Beliebers, Mahomies (i nie tylko), które lubią krótsze i dłuższe opowiadania ze swoimi idolami w rolach głównych :) 

Autorki: 
*@mallymonkey9 -czyli ja, będę podpisywać się Mally
*@_SwaggyShawty_ -przyjaciółka, będzie podpisywała się Confident
*Wystarczy, że klikniecie na user, a przeniesie Was na nasze prywatne profile na Twitterze :)
A tutaj nasze wspólne konto, które jest poświęcone Wam- będziemy odpowiadać na pytania lub coś w tym stylu. Mówię od razu, że jeśli ktoś chciałby być poinformowany o nowym opowiadaniu to pod poprzednim postem wystarczy napisać user z tt i dać nam follow :)

Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to śmiało piszcie, my nie gryziemy :D 
Co do opowiadań to nie wiem jak będą się pojawiały, to będzie zależało od tego czy mamy wenę i czas by je napisać. Jak wiecie robotami nie jesteśmy i każda z nas po za blogiem ma swoje życie prywatne :)
Mam nadzieję, że spodobają się Wam nasze opowiadania :) Pierwsze pojawi się wkrótce!
See ya soon! :)/ Mally